Reklama w internecie Życie...: października 2014

Polecam

wtorek, 14 października 2014

Biegam?



Może jestem niezrównoważony bardziej sportowo niż emocjonalnie. Może szukam… Może to wymówki, by nie być konsekwentnym w tym czego dotknąłem dotychczas. Bez względu na powody dotykam kolejnego obszaru, który był dla mnie obcy, a dotykałem go zwykle pod wpływem krótkotrwałej fascynacji będąc przy okazji nad polskim morzem.
Chodzi o bieganie.
Wiem, że w tym temacie jest do odnalezienia w sieci wiele treści, które w różnych aspektach dotykają szeroko pojętego biegania. Głównie co można spotkać to poradniki dla początkujących i mnogości błędów jakie są popełniane przez osoby zaczynające biegać.
Nie powiem, że nie pomogły mi one zrozumieć dlaczego nie biegałem do tej pory… Nie lubiłem, bo jak większość początkujących szybko się męczyłem, a później chodzenie sprawiało ból jak po konkretnym treningu „leg day”.
Wziąłem sobie do serca kilka na prawdę pomocnych rac i zacząłem raz jeszcze.
Sprzyjającą okolicznością było przeprowadzenie się w okolice Poznania, który zwyczajnie sprzyja bieganiu.
„Najpierw powoli, jak żółw ociężale…” zaplanowałem stosunkowo krótką trasę, którą zamierzałem „przebiec” zgodnie z zaleceniami bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek. Ale co się stało? Nie potrafiłem zwolnić i maszerować na przemian z truchtaniem… podobało mi się że biegnę i pomimo pewnych trudności z oddychaniem biegłem dalej. To było może 3-3,5 km. Szczęśliwy, że zrobiłem kółko i dotarłem do domu zacząłem planować dalsze trasy. Tak z dnia na dzień… Niczego się nie nauczyłem… Zapał minął już następnego dnia wraz z boleściami całego ciała z naciskiem na dolne partie…
Jeszcze raz lektura i ponowne próby.
W sumie nie trwało to długo i którymś razem trasa sięgnęła 10 km (pierwsza dycha i chyba nawet nie zwalniałem tempa).
Ale chciałbym podzielić się z Wami zupełnie czymś innym niż wstęp do mojego biegania.
Osobiście częściej biegam w godzinach popołudniowych, co z uwagi na porę roku stało się porą wieczorową, a co za tym idzie dość ciemną. Zwykle improwizuję biegnąć. W trakcie biegu decyduję czy skręcę dziś w lewo czy prawo. Pobiegnę przy drodze czy przy lesie.
Każdy z biegających bez względu na staż biegnie czasem po zmroku i co najmniej pewien odcinek trasy jest nie oświetlony, a do tego często jest to fragment drogi bez pobocza.
Pomijam kwestie kierowców, dla których konkurencją jest wszystko na drodze od innych kierowców przez motocyklistów, rowerzystów, pieszych, biegaczy na zwierzakach kończąc. Trudno jest odstąpić te pół metra do półtora metra jezdni. Trudno jest zachować skupienie i dostosować prędkość do zmieniających się warunków i widoczności. Po czym wnoszę? Wczoraj założyłem na łydkę odblaskową opaskę z migającymi diodami oraz na nadgarstek świecącą lampkę, którą można kupić w każdym sklepie sportowym.  Niestety nie byłem widoczny dla kierowców. Takie bynajmniej miałem wrażenie po tym jak musieli zwolnić tuż przede mną, aby uniknąć kolizji z nadjeżdżającym z naprzeciwka pojazdem. Jakież poirytowanie widać było w dostrzegalnej gestykulacji, która mówiła nic innego jak tylko „Ty ##$#%% !!! nie masz gdzie biegać po zmroku?!?!” itp.
Pomijam kwestię tego jak kierowcy (sam jestem kierowcą) skupiają się na prowadzeniu samochodu. W dzisiejszych czasach to może być trudne, ale żeby nie udowadniać kto byłby odpowiedzialny za mogącą wydarzyć się tragedię warto pamiętać o kilku sprawach.
Jeśli zabierasz lampkę na bieganie po zmroku to bądź pewny, że to za mało!
W dzisiejszych czasach warto wyposażyć się w całkiem nie małą ilość odblasków i światełek. Jak to zrobić, żeby nie wybiegać na trasę niczym przysłowiowa choinka? Musisz być widoczny z daleka! I być widoczny, a nie myśleć, że się jest widocznym à to ważne. Najprościej ubrać kamizelkę odblaskową, bo nie ważne jak wyglądamy biegnąć, a czy bezpiecznie dobiegniemy do końca trasy.
Warto na taką porę wybrać taką odzież, która posiada wiele wszywek odblaskowych. Można zabrać ze sobą dodatkową lampkę zakładaną  na czoło lub na klatkę piersiową.  Świecących i odblaskowych gadżetów  jest naprawdę dużo w ofercie każdego sklepu sportowego z odzieżą i akcesoriami dla biegaczy. Ważne tylko, aby mieć pewność, że świadome wybieramy je i używamy podczas wieczornych wybiegów. Zdrowego rozsądku nigdy za mało.
Ja osobiście lubię biegać o tej porze i po ostatnich doświadczeniach z pewnością zmienię garderobę dobierając ją bardziej starannie, jak również rozważę planowanie trasy unikając lub minimalizując odcinki trasy pozbawione pobocza i oświetlenia tak, aby nie narażać siebie i mniej uważnych kierowców.