Tak czy inaczej odnalazłem w pewnym sensie to, czego szukałem. Uderzające podobieństwo obu twarzy jest zaskakujące. Pomimo różnych uczesań, innych ubrań i otoczenia - to syn swego ojca. To, że posiada podobne acz może nie tak liczne umiejętności, które posiadał dziadek nie było dla mnie takim zaskoczeniem, jak ich fizyczne podobieństwo.
Zdecydowanie obaj posiadali, a mój tato nadal posiada super zdolności wykonywania wszelkich prac. Można się domyślać, że obu łączyło także motto „wszystko w ostateczności robią ludzie, dlaczego więc ja nie miałbym…”. Jako dzieciak przyglądałem się ale nie widziałem. Teraz dostrzegam, jak wiele pracy musieli włożyć bym jako dzieciak widział i miał, co miałem. Coś, co dziś mogę docenić i liczyć na to, że odrobina ich zdolności jest we mnie. Kiedyś cenione ponad mądrości książek „fach w rękach”.
Nie śmiem się równać z ich umiejętnościami, cierpliwością i dokładnością. Mogę jednak zaobserwować pewne podobieństwa w nadziei, że jestem ich spadkobiercą.
I tylko jedno póki co mnie martwi... Coraz mniej fachowców z zamiłowania, coraz mniej domorosłych majsterkowiczów, a przecież możliwości coraz więcej, pomysłów i wzorców całe mnóstwo. Chyba stajemy się zbyt wygodni.