Kiedyś z całą pewnością mniej, ale dziś trochę częściej
odczuwam stres. Nic nowego, bo tak naprawdę stres odczuwamy wszyscy i czy nam
się to podoba, czy nie to zupełnie naturalny stan rzeczy. Co to takiego
postaram się wyjaśnić najprościej jak tylko mogę i postaram się również
podpowiedzieć, czego unikać by lepiej sobie radzić lub złagodzić skutki.
Stres to nic innego, jak reakcja naszego organizmu na zmiany
i związane z tym obawy, poczucie zagrożenia i niepewność. Można powiedzieć, że
doświadczamy tego codziennie od najprostszych sytuacji, kiedy spóźnia się
autobus po duże zmiany, kiedy na przykład rozstajemy się z bliską osobą. W
ostatnim czasie takich przeróżnych sytuacji możemy spotykać bardzo wiele, bo
wszystkie sprawy, te zupełnie błahe, jak i całkiem ważne wywołują u nas emocje,
które mogą rodzić stres. Począwszy od drożejącego paliwa i idących za tym
innych podwyżek, przez ryzyko utraty pracy, a na obawie o życie kończąc. Pisząc
o życiu nie miałem na myśli obaw o jego utratę, ale raczej trudność życia w
dotychczasowych warunkach, trudność przewidzenia, co będzie dalej, świadomość
nieprzygotowania na ryzyko mających nadejść zmian.
Dla niektórych wystarczającym powodem do odczuwania silnego
stresu jest dorastające dziecko, czasem to egzamin innym razem ślub, wesele,
ciążą, śmierć kogoś bliskiego. Podsumowując każdy z nas inaczej reaguje na
codzienne sytuacje, inaczej do nich podchodzi i inaczej - raz lepiej innym
razem gorzej je znosi.
Na początek zacznijmy może od naszego podejścia do
stresujących sytuacji - dla przykładu niech będzie to wystąpienie przed
większym gremium i żeby nie było stresujące samo wyobrażenie, to niech nie
będzie to aula, pełna innych prelegentów, a raczej toast na weselu przyjaciela.
Jeśli wiem z wyprzedzeniem, że będę miał wnieść toast to mam szansę przygotować się do tego, co w efekcie powinno zmniejszyć napięcie związane z ewentualnym zaskoczeniem.
Bardziej stresujące są sytuacje nagłe, dlatego jeśli możemy – o ile to możliwe –
to starajmy się wyprzedzać pewne zdarzenia, by móc się do nich przygotować.
Kolejną rzeczą jest nasze nastawienie do takiego toastu, a to dlatego, że nasza pewność siebie lub jej brak to kolejny decydujący element – wmawiając sobie „na pewno sobie nie poradzę, na pewno się zająknę lub pomylę, co goście sobie wtedy pomyślą…” nie pomagamy sobie i „na pewno” stres będzie dla nas bardziej dotkliwy niż przy podejściu z goła odwrotnym „przecież to tylko toast, nic trudnego, a nawet jak się pomylę to mogę przeprosić i powiedzieć, że trochę się denerwuję”, co spowoduje, że będzie to dla nas łatwiejsze i mniej odczujemy skutki stresu. Na marginesie, alkohol może chwilowo pomóc w takiej sytuacji, ale takiego rozwiązania nie polecam nawet w sytuacji łagodzenia stresu związanego z wygłaszanym toastem ;)
Kolejną rzeczą jest nasze nastawienie do takiego toastu, a to dlatego, że nasza pewność siebie lub jej brak to kolejny decydujący element – wmawiając sobie „na pewno sobie nie poradzę, na pewno się zająknę lub pomylę, co goście sobie wtedy pomyślą…” nie pomagamy sobie i „na pewno” stres będzie dla nas bardziej dotkliwy niż przy podejściu z goła odwrotnym „przecież to tylko toast, nic trudnego, a nawet jak się pomylę to mogę przeprosić i powiedzieć, że trochę się denerwuję”, co spowoduje, że będzie to dla nas łatwiejsze i mniej odczujemy skutki stresu. Na marginesie, alkohol może chwilowo pomóc w takiej sytuacji, ale takiego rozwiązania nie polecam nawet w sytuacji łagodzenia stresu związanego z wygłaszanym toastem ;)
Innym sposobem przygotowania się do lepszego, łagodniejszego znoszenia stresu jest odpowiednie przygotowanie naszego organizmu, czyli w skrócie - zapewnienie mu wystarczającego poziomu hormonów wywołujących odwrotne reakcje niż kortyzol zwany też hormonem stresu. O sposobach zapewniających dobre samopoczucie pisałem już w poście "złe samopoczucie", ale mogę dorzucić jeszcze kilka rad, które może nie poprawiają samopoczucia, ale z pewnością sprawiają, że lepiej znosimy stres. Warto zastanowić się nad ilością wypijanych dziennie kaw, czy popularnych w ostatnim czasie napojów energetycznych, których kofeina może nas dodatkowo pobudzać.
Nie warto zapijać stresu alkoholem, co może nas chwilowo "zrelaksować" ale nie można wykluczyć sytuacji, w której alkohol w połączeniu ze stresem doprowadzi do depresji, co jest już znacznie bardziej destrukcyjne niż wysoki, ale kontrolowany i świadomy poziom stresu.
Papierosy wbrew pozorom również nie pomagają, a zwyczajowo osoba paląca w stresie sięga dwa razy częściej po papierosa, co w perspektywie długofalowej nie poprawia samopoczucia, nie wpływa ekonomicznie na budżet i stan naszego zdrowia, które jest dość kluczowe z perspektywy reakcji naszego organizmy na stres.
Mam kilka sposobów z własnego doświadczenia, ale o tym innym razem, a teraz warto zastanowić się nad dobrym natlenieniem organizmu, czyli nie tylko otwierać okno, ale i właściwie oddychać - najpierw naturalny wdech i wydech koniecznie przez nos. Kilka takich spokojnych wdechów i wydechów. Po powiedzmy pięciu takich seriach pogłębiamy wdech i pogłębiany wydech, ale bez bezdechu... Najlepiej zamknąć przy tym oczy i wystarczą takie dwie minuty, a zobaczycie, że efekty mogą być zaskakujące :)
Nie warto zapijać stresu alkoholem, co może nas chwilowo "zrelaksować" ale nie można wykluczyć sytuacji, w której alkohol w połączeniu ze stresem doprowadzi do depresji, co jest już znacznie bardziej destrukcyjne niż wysoki, ale kontrolowany i świadomy poziom stresu.
Papierosy wbrew pozorom również nie pomagają, a zwyczajowo osoba paląca w stresie sięga dwa razy częściej po papierosa, co w perspektywie długofalowej nie poprawia samopoczucia, nie wpływa ekonomicznie na budżet i stan naszego zdrowia, które jest dość kluczowe z perspektywy reakcji naszego organizmy na stres.
Mam kilka sposobów z własnego doświadczenia, ale o tym innym razem, a teraz warto zastanowić się nad dobrym natlenieniem organizmu, czyli nie tylko otwierać okno, ale i właściwie oddychać - najpierw naturalny wdech i wydech koniecznie przez nos. Kilka takich spokojnych wdechów i wydechów. Po powiedzmy pięciu takich seriach pogłębiamy wdech i pogłębiany wydech, ale bez bezdechu... Najlepiej zamknąć przy tym oczy i wystarczą takie dwie minuty, a zobaczycie, że efekty mogą być zaskakujące :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz