Polecam
czwartek, 21 lutego 2013
Dalej w temacie jogi
Codziennie uczę się cierpliwości i opanowania nie tylko w kontekście jogi, co do której za każdym razem przekonuję się, że jest bardziej skomplikowane i trudniejsze niż zakładałem na początku, jednak te kilka drobnych obserwacji nie przeszkadza mi kontynuować doświadczania jej i czerpania z niej tego, co najlepsze.
Nie wiem czy to tylko takie wrażenie ale wydaje mi się, że od czasu kiedy po raz pierwszy pojawiłem się na zajęciach jogi sięgam dalej, pochylam się głębiej i co nie jest bez znaczenia - rzadziej boli mnie głowa. Nadal nie potrafię zbyt długo wytrwać w jednej asanie, szczególnie stojącej i po treningu nóg kilka dni wcześniej. Podobnie po treningu górnej partii ciała wytrwanie w psie z głową w dole, czy powolne przejścia z psa z głową w dole do deski i dalej psa z głową w górze... Ale w końcu - nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Staram się nie przejmować niepowodzeniami, za które uważam swoje nogi, jak to ktoś nazwał - są dość drewniane, więc aspiracje na zrobienie pełnego szpagatu troszkę słabną, ale nie gasną. Za to na pocieszenie (siebie) coraz lepiej wychodzi mi łączenie dłoni za plecami, a na pierwszych zajęciach ledwo stykały się opuszki palców. Staję na głowie, a może staram się stawać - no dobra bez fałszywej skromności - staję na głowie. Nie wiem czy robię to prawidłowo, ale utrzymuję równowagę i podnoszę nogi do pionu zarówno zgięte, jak i wyprostowane, co zaskoczyło nie tylko mnie samego.
Utwierdza mnie to w przekonaniu, że wszystko, ale to wszystko wymaga czasu i tylko musimy go sobie dać dostatecznie dużo, aby osiągnąć cel i stosownie mało by się nie zniechęcić. Ja z natury jestem dość leniwy, wygodny (taka cecha, co zrobić), ale nad tym też pracuję, a w przypadku jogi staram się też poza cyklicznymi zajęciami dać coś od siebie. Z własną inicjatywą muszę jednak uważać, bo przy tak małym doświadczeniu łatwo o kontuzję, a to ostatnia rzecz jakiej bym sobie życzył, bo uważam że to cały czas początek przygody z jogą.
Za każdym razem czegoś się uczę, za każdym razem zapamiętuję lepiej sekwencje asan, które później mozolnie próbuję demonstrować i utrwalać, doskonaląc technikę. Całkiem niedawno dowiedziałem się, co oznacza "przykleić pępek do kręgosłupa", ale to wcale nie jest łatwe i cały korpus jest u mnie zbyt rozluźniony lub zbyt słaby - to też jest do poprawy...
Zatem dalej joga i dalej praca na swoimi słabościami. Praca nad wzmocnieniem korpusu, rozciągnięciem i wzmocnieniem nóg - cel to szpagat.
Zachęcam Wszystkich do sprawdzenia, czy Joga nie oczaruje Was podobnie jak oczarowała mnie. Może znajdziecie w niej coś dla siebie i gwarantuję, że przy właściwym podejściu, dystansie do swoich słabości i dużej dawce cierpliwości Joga może być świetną alternatywą do wszelkich aktywności fizycznych, doskonałym uzupełnieniem i czymś, co będzie dla Was...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz