Reklama w internecie Życie...: Wulgarna kobieta

Polecam

wtorek, 12 lutego 2013

Wulgarna kobieta

Nie żebym nie przeklinał, ale jakoś stereotypowo u faceta łatwiej to uchodzi niż u kobiety.
Nie potrafię wyobrazić sobie siebie używającego na co dzień i z taką intensywnością wulgarnego słownictwa, jakiego dziś używają przeciętne mogłoby się zdawać kobiety. Przeciętne nie w znaczeniu wyglądu, bo on tu nie ma akurat żadnego znaczenia, jednak ze względu na przeciętność "społeczną". 
Nie pamiętam kiedy po raz pierwszy się zacząłem zastanawiać nad tym tematem, kiedy po raz pierwszy zabolało mnie ucho. Trudno dopasować mi jakąś konkretną datę ale to w końcu nie tak odległa przeszłość, co nie oznacza, że wcześniej nie odnotowywano podobnych "zjawisk" jednak przekonany jestem, że ich częstotliwość występowania i charakter były zupełnie inne, a precyzując - zdecydowanie rzadsze.
Jedyna kobieta, z której ust przekleństwa uchodzą, a nawet bywają zabawne i na miejscu jest moja ciotka, której wulgaryzmy i tak są jedynie skromnym dodatkiem do wypowiedzi, podkreślającym jej emocjonalne zaangażowanie w historię. Cała reszta pań - o zgrozo! Dlaczego?!
Często przeklinający facet to zwyczajny cham i gbur, bez kultury i społecznego obycia za to z niedojrzałym językiem o ubogim zasobie własnego słownika. 
Jak nazwać często przeklinającą kobietę? 
Nie będę się nad tym teraz zastanawiał, ale zastanawiająca jest dla mnie geneza takiego zachowania. 
Może nastoletnie dziewczyny klną, żeby zaimponować "twardszym" koleżankom, może kolegom. Tak kiedyś było z papierosami - tak myślę, ale dziewczyny w wieku dwudziestu, trzydziestu kilku lat i starsze? Tego już nie rozumiem. Co to za moda nastała?! Takie zachowanie - i tu po staroświecku - nie przystoi paniom, nie dodaje animuszu, nie powoduję, że są bardziej atrakcyjne, bardziej lubiane, czy pożądane. W mojej ocenie jest zupełnie odwrotnie.
Słuchając przeklinającej kobiety nie skupiam się na sensie wypowiedzi, bo kojarzy mi się to z słuchaniem pięknej muzyki w trakcie której ktoś uderza wielkim młotem w kowadło. Podoba się? Lubicie tak słuchać muzyki? Ja nie lubię, dlatego ciężko mi jest się skupić na takiej „muzyce”, kiedy coś tak bardzo dekoncentruje.
Zupełnie czymś innym jest aspekt niedopasowania się do interlokutora, który w normalnej rozmowie nie używa takiego słownictwa, a szczególnie kiedy w otoczeniu takich rozmówców przebywają dzieci, których rodzice próbują uchronić je przed zbyt wczesnym poznaniem takiego słownictwa.
Niby można zwrócić uwagę i poprosić o powściągliwość – nie zawsze działa, ale co zrobić w takim przypadku? Zaniechać takiej znajomości z tego powodu? Jak w tej kwestii wychować sobie znajomą?

Podsumowując
To nie dotyczy tylko przekleństw, ale również ogólnego zachowania, które świadczy o dużej nieświadomości wpływu stosowanego słownictwa na naszych znajomych lub braku kultury, szczególnie kiedy upomniana osoba nie potrafi nad sobą zapanować i wulgarne przecinki nie zmniejszają swojej częstotliwości. Dlatego gorąco namawiam, jeśli nie jesteś pewna czy dużo przeklinasz - nagraj swoją rozmowę ze znajomą, znajomym na telefon (większość ma taką możliwość) i odsłuchaj później… Przysłuchaj się czy to co usłyszysz jest według Ciebie do zaakceptowania, czy taką konwersację możesz puścić dzieciakom w przedszkolu? Jeśli mogą słuchać jej dzieci – nie jesteś bohaterką mojego, krótkiego opowiadania i sama możesz czuć się oburzona sposobem konwersacji „nowoczesnej” kobiety.
Kiedy jednak przed puszczeniem nagranego tekstu w przedszkolu należałoby poddać go edycji, aby wyciąć przekleństwa, to moim zdaniem masz problem i warto się zastanowić nad tym w jaki sposób poprawić własną komunikację, bo uważam, że warto. Jestem przekonany, że większość tak bardzo przeklinających kobiet robi to w określonych sytuacjach, czy określonym towarzystwie. Nie wierzę, że tym samym językiem komunikujecie się w pracy, domu sklepie, czy salonie urody.
Nigdy nie jest późno na zmianę złego sposobu komunikacji…
PS.
Jeśli ktoś czuje się urażony tym tekstem, to wyjaśniam, że nie o to mi chodziło, ale z pewnością chodziło mi o to by zastanowić się nad tym w jaki sposób dziś się komunikujemy i jaki to ma wpływ na nasze otoczenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz