Reklama w internecie Życie...: My kierowcy

Polecam

środa, 13 lutego 2013

My kierowcy


Nie jestem wybitnym kierowcą, nie uważam się za najlepszego, ale z uwagi na ilość czasu spędzanego za kółkiem czuję się kompetentny do zajęcia stanowiska w tej sprawie. 
Zacznę może od prozaicznej jazdy bez świateł, bo przytrafiło mi się to zupełnie nie dawno, przy czym chwilę wcześniej zrugałem innego kierowcę jadącego bez świateł właśnie. 
Fantastycznie, że są już (w nowszych modelach) standardowo montowane automatyczne włączniki świateł, ale ponieważ ja takowego włącznika nie posiadam muszę pamiętać o tym za każdym razem, kiedy wsiadam do samochodu. I nie mam z tym problemu - to  pozostaje na poziomie odruchu, kiedy wsiadam i wkładam jedną ręką kluczyk do stacyjki drugą w tym samym czasie przekręcam włącznik. Jednak mój odruch nie działa, jeśli siedzę w samochodzie na przykład czekając na kogoś i wyłączam światła na ten czas, a później zwyczajnie wracam do prowadzenia auta - bez świateł. Na szczęście dobrzy nauczyciele i na prawdę sporo czasu i kilometrów za kierownicą nauczyły mnie sprawdzać, co świeci się na desce rozdzielczej czy jaką prędkością jadę i szybko orientuję się, że czegoś zapomniałem włączyć (jeśli zapomniałem). To element dość częstego rytuału w trakcie którego sprawdzam, co dzieje się w okolicach samochodu, którym jadę - sprawdzam obraz w lusterkach.
Lusterka w samochodach, to kolejny temat wart poruszenia, bo od tego jak często to robimy zależy, czy jesteśmy świadomymi użytkownikami naszych dróg. 
Na fotografii obok widać bardzo często spotykany obraz, szczególnie na trasach szybkiego ruchu i autostradach, kiedy to oba auta jadą bez mała tą samą prędkością, co trwa kilka minut, gdzie początek manewru pozwala wysnuć hipotezę, że albo Ci kierowcy nie patrzą w lusterka, co by mogło ich trochę usprawiedliwić, albo są bezczelni i wymuszając pierwszeństwo sprowadzają zagrożenie na innych użytkowników dróg. Niepisane prawo większego...
Ale nie tylko kierowcy tych dużych, często nie lubianych pojazdów nie korzystają z lusterek, bo czy nie zdarzyło wam się jechać lewym pasem za kierowcą, który nie dość, że jedzie wolniej niż auta prawym pasem to uporczywie nie podejmuje działań, aby go zmienić i ze swoją techniką jazdy wrócić na prawy pas?
Ciekawym zwyczajem jest też jazda w korku, zderzak w zderzak do samego przewężenia tylko po to, by inne auto nie wjechało przede mnie. I dlatego stoimy wszyscy tak jak stoimy, czasem szturchając się w zderzak, bo bardziej kontrolujemy to co robi kierowca obok, niż co dzieje się z przodu.
Inną sprawą są tak zwani kierowcy jadący w korku na "cwaniaka" chcąc wjechać przed samym zwężeniem, co również mnie irytuje, ale blokując takim ewenementom drogę nie pomagamy wielu innym, starającym się jechać w sposób właściwy.
Zacząłem od jazdy bez świateł, co dość często zdarza się na drogach, jednak częściej niż poirytowanie wzbudza to w nas poczucie współczucia dla takiego roztargnionego kierowcy, który nawet nie reaguje na dawane mu przez innych sygnały. Nie usprawiedliwiam takiego zachowania, jednak nie jest ono tak irytujące, jak nie korzystanie z kierunkowskazów przy manewrach zmiany pasa, zjeżdżając z ronda, parkując na parkingu - rzadziej zapominamy o tym na skrzyżowaniach.
Na skrzyżowaniach za to zapominamy, żeby obserwować sygnalizację świetlną i korzystając z tych cennych sekund grzebiemy w telefonach, schowkach, torebkach, poprawiamy makijaż, a opóźniając start możemy wkurzać wszystkich za nami, którzy bacznie obserwowali sygnalizację świetlną.
Zimowy poranek to też świetna okazja żeby porównać grzywy naszych samochodów, bo od razu widać, kto garażuje swój samochód, kto zapobiegawczo wyszedł wcześniej i odśnieżył, a kto zaspał lub "ma gdzieś" innych i to że niewiele widzi jadąc, bo zrobił sobie jedynie wizjer, a z czapy na dachy sypie się za nim biała chmura śniegu.
A jeśli już w temacie zimowym, to równie ciekawe i typowe zarazem postawy kierowców, a bardziej ich pojazdów można zaobserwować wraz z pierwszymi śniegami, a w wybranych przypadkach przez całą zimę. Chodzi jak łatwo się domyślić o kwestię opon zimowych, letnich czy całorocznych. Ja wiem, jaka jest różnica po zmianie opon na zimowe i nawet się nad tym nie zastanawiam, jednak nasze drogi są pełne znawców ogumienia, którzy wiedzą lepiej na jakich oponach jeździ się najlepiej i ignorują rozwiązania techniczne poparte wieloma badaniami. Nie wspominam tutaj o przypadkach, kiedy niektórych kierowców zwyczajnie nie stać na nowe opony zimowe, ale tak naprawdę nie stać - to w sumie może być materiał na zupełnie inny artykuł. 
I na koniec tylko dodam (znowu w temacie świateł), że irytują mnie montowane w przeróżnych miejscach lampki ledowe, mające zastąpić tradycyjne oświetlenie do jazdy dziennej. Tego nie będę już komentował...
Pamiętajmy tylko o tym, że nie ma idealnych kierowców, że my sami popełniamy czasem podobne błędy za kierownicą i wyładowywanie się na innych kierowcach w niczym nam nie pomoże, a jedynie spotęguje stres i zepsuje humor na resztę dnia, więc cierpliwości i więcej tolerancji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz