Niezapomniane krajobrazy, przejmujące wydarzenia, wzniosłe
chwile i wszystko to utrwalone w ułamkach sekund. Wszystko co kochamy, co nas
zaciekawiło coś, do czego chętnie wracamy i dzielimy się tym z innymi –
fotografie.
Pełne wzruszeń, dramatyzmu, ale i radości. Amatorskie,
profesjonalne, zaplanowane i przypadkowe.
Fotografik zaplanuje, ułoży plan, przygotuje się do tego, co
dokładnie chce uzyskać naciskając spust swojego aparatu. Fotograf amator
również może planować, ale z własnego doświadczenia to częściej łut szczęścia
niż zaplanowane działanie sprawia, że fotografia jest udana na tyle, że mógłbym
być z niej dumny. W swoim zbiorze mam kilka, ale to głównie fotografie z okresu,
kiedy dostęp do cyfrowych urządzeń był poza zasięgiem amatorów, a cyfrowe lustrzanki
były dostępne jedynie dla zasobnych profesjonalistów.
Ja zapamiętałem szczególnie jedną fotografię, która
przedstawiała uroczego chłopca, synka znajomych. Miał wtedy niewiele więcej niż
rok (tak sądzę). Wybraliśmy się na piknik, gdzieś w okolice Jury. Piękny
słoneczny dzień, kocyk, wiklinowy kosz i ciężki Zenit z zakupionym niewiele
wcześniej obiektywem (teleobiektywem), którego dokładnych parametrów nie
pamiętam. Pamiętam za to chłopca w dżinsowych ogrodniczkach i kolorową chustą z
przewagą czerwieni przewiązaną na głowie. Zawsze wesoły, skory do zabawy –
fotogeniczny. Ja oddaliłem się znacznie od całej gromady i od kocyka, na którym
bawił się Kuba i opierając się o wapienny, dość duży głaz wystający z ziemi
ustawiałem ostrość, skupiając się na twarzy dziecka. Zrobiłem dwie może trzy
fotografie z podobnych ujęć.
Wtedy niepewność amatora fotografii okupiona musiała być
dużą cierpliwością, bo dopiero po wywołaniu filmu i dokonaniu odbitek można
było ocenić swoje umiejętności, pomysł na zdjęcie i skonfrontować z tym, co na
prawdę chcieliśmy uzyskać.
Wtedy z tej właśnie fotografii byłem strasznie dumny!
Pamiętam ją do dziś i pamiętam, że byłem wręcz zaskoczony jakością zdjęcia, tym
jak bardzo udało mi się to, co rzeczywiście chciałem uchwycić. Byłem dumny
niemal jakbym był ojcem uwieczniającym własnego potomka, a wtedy przecież
jeszcze ojcem nie byłem…
Nie wszystkie fotografie są wyłącznie dla nas i naszych
najbliższych. Jest przecież przeważająca ilość fotografii, którymi należy się
dzielić, które należy udostępniać i pokazywać światu. Nie chodzi o poklask, o
uznanie i nagrody, ale o to by inni mogli zobaczyć coś, co normalnie nie byłoby
im dane zobaczyć. Piękne krajobrazy, piękni ludzie, całe piękno tego świata,
ale też coś, co może mniej chętnie chcemy oglądać i co normalnie mogłoby
spowodować, że zwyczajnie odwrócilibyśmy głowę, żeby nie patrzeć na
okrucieństwa tego świata - szarą rzeczywistość i cierpienie.
Zachęcam do dzielenia się zarówno kolorem, jak i szarością,
radością i dramatem codzienności. Pokażcie, co uważacie za ciekawe i pozwólcie
wyrazić innym swoją opinię, która najczęściej będzie wyrażeniem zachwytu dla Waszego
talentu, oka, umiejętności uchwycenia chwili, ale czasem może krytyką, która
pozwoli wyciągnąć wnioski i poprawić kunszt lub wywołać dyskusję o
interpretacji i sensie uchwyconego czasu…
Jeden z serwisów, gdzie można dzielić się fotografiami właśnie powstał i możecie sami zobaczyć, jakie fotografie już się tam znajdują... Portal Fotograficzny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz